wtorek, 29 stycznia 2013

Światło i mrok- Wilki czyli wołanie wolności

   

    Ostatnimi czasy byłam nieco wycofana z życia, blogowego zwłaszcza. Natłok zajęć na uczelni- kto studiuje i studiował ten wie, kto nie studiuje, a zamierza ten się dowie, z przyczyn również bardziej radosnych jak i mniej bo chorobowych. I choć niektóre z nich nie minęły zupełnie, a raczej powinnam rzec trwają w swej najlepszej postaci postanowiłam zawrzeć z sobą samą umowę i się podnieść. Przecież w zasadzie to mam wyćwiczone do perfekcji powstawanie w każdych okolicznościach więc i tym razem podejrzewam, że udać się musi.
    Otóż w moje dłonie, dziś jako podarek urodzinowy dostała się płyta, płyta którą bardzo chciałam. Już wcześniej kilkanaście razy przesłuchiwałam kilku z niej utworów, a na moje uparte przeszukiwanie innych wirtualny świat był nieczuły. Ale już mam swoją własną płytę „Światło i mrok” (Wilki)
I chociaż w płytach okładka najważniejsza nie jest, to ta akurat na uwagę zasługuje. Bo w moim odczuciu Gawliński w tym pióropuszu wygląda znakomicie- osobiście bardzo taki pióropusz mi się marzy – a do tego chyba najwspanialej na świecie tym jednym akcentem oddaje klimat płyty. Dla mnie TO krzyk o wolność- zew wolności w najpiękniejszym słowa tego znaczeniu. I cała płyta ma dokładnie taki klimat –
Jest wędrówką i poszukiwaniem, miejsca, ludzi – tego co ważne, tego co naprawdę warto gromadzić i tego co pozostaje na zawsze.
I chociaż o muzyce mówić jest trudno, bo muzyka jak mawiają niektórzy bronić powinna się sama – to ta, zupełnie nie musi tego robić. I gdzieś tam bardzo głęboko w sobie wiele tekstów odczuwam prawie jak swoje własne wołania… problem polega na tym, że ja bym tego nigdy tak nie zaśpiewała. 


"Światło i mrok" Wilki (2012)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz