niedziela, 24 lipca 2011

O jedzeniu, modleniu się i kochaniu

"Jedz, módl się, kochaj" książka, która zawładnęła sercami wielu. Swój egzemplarz dostałam pod choinkę więc już dawno temu... Jednak różne wydarzenia i inne książki odsuwały tę pozycję na nieokreślone później. Aż do czerwca kiedy akurat miałam nie najlepszy czas w swoim życiu i na chwilę musiałam zatrzymać się aby podreperować swoje zdrowie. Tę książkę zabrałam ze sobą.
Elizabeth Gilbert opisuje w niej swoją roczną podróż po przeżyciu traumatycznych wydarzeń. Wybiera się ona do trzech krajów: Włoch, Indii i Indonezji. Dokładnie na takie trzy działy dzieli swoją książkę, a w każdym z nich skupia się na innym jakże ważnym aspekcie własnego życia.
I nie chcę opowiadać o tym co w tej książce ale co we mnie w związku z nią.. Najbardziej ujęło mnie to, że autorka tak bardzo zwraca uwagę na to, że we własnym życiu to MY jesteśmy ważni - ważne. Często zapychamy swoje życie innymi życiorysami, obowiązkami ledwo pamiętając o sobie, o swoich pragnieniach, marzeniach, o tym kim jesteśmy. Zatracamy się w życiu partnera, dziecka, instytucji w której pracujemy. Często zatracamy się bardzo nie otrzymując kompletnie nic.
Poświęcamy wszystko każdy najdrobniejszy szczegół własnego życia, zapominając o własnym "ja" - i nie umiemy nawet odpowiedzieć na pytanie o czym samodzielnie marzymy lub czujemy się zagubieni kiedy partner wychodzi na cały dzień do pracy lub kiedy my same jesteśmy przymuszone do urlopu....
A mnie to przeraża. Bo znam ludzi, którzy po niewielu miesiącach związku nie potrafili być samodzielnie. I owszem oddychali ale nie umieli być SAMI.
Autorka odkrywa własne ja na nowo i wierzę bo wiem, że tak samo jak jej udaje się to wielu ludziom...
Autorka pozwala nam towarzyszyć sobie przy wspaniałych Włoskich potrawach, modlitwach w buddyjskich Indiach i odkrywając na nowo miłość w Indonezji.
Dla mnie drugi dział tej książki jest najpiękniejszy nie tylko dlatego, że opowiada o Indiach i Bogu (niekoniecznie pojmowanym tak jak pojmuje się go zazwyczaj) ale odkrywa chyba najwięcej....

To oczyszczająca, piękna książka. W tym tygodniu w empiku zakupię sobie drugą część tej książki bo absolutnie warto :))))

2 komentarze:

  1. Trzeba przeczytać:P Tylko kiedy? Póki co jestem zalana książkami do recenzji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co Agnieszko znalazłaś czas dla tej książki? Szczerze mówiąc ja ciągle nie zagłębiłam się w drugą część powieści, ponoć już nie tak dobrą jak pierwszą.

      Usuń